Pomysl na tego bloga zrodzil sie w mojej glowie pewego dnia na zakupach z mezem.
Nieswiadomy kolejny juz raz swojego ble dnego ruchu, maz moj zaproponowal, zebysmy do naszego malego i skromnego, dzielonego z tesciami, gospodarstwa domowego dolaczyli maly szklany czajniczek do herbaty.
Oboje lubimy herbate oraz kupowanie zbednych przedmiotow, nastepnie zastanawianie sie, jak tu oszczedzic pieniadze.
Wiec wybralismy maly czajniczek, ktoremu nie moglismy sie oprzec, po czym moj maz nonszelacko rzucil "See, there's something written in Polish on it..."
Gdyby moj kochany maz mogl ugryzc sie czasem w jezyk. Wyrwalam ten czajniczek z jego rak jak Golum za pierscieniem, piski, podskoki, maz przewraca oczami - normalna nasza reakcja, kiedy znajde cos polskiego w Dubaju.
Natychmiast zaczylam czytac etykiete, i okazalo sie, ze czajniczek nie tylko ma instrukcje w jezyku polskim, ale i sam caly pochodzi z ojczyzny mej!
Co za radosc! Standardowo, poinformowalam cala rodzine, ze od dzisiaj w domu mamy polski czajniczek do herbaty. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli mi ze wspolczujacym usmiechem. Tez standardowo.
Po powrocie do domu, doszlam do wniosku, ze skoro mam w koncu w zyciu jakas pasje, dlaczegoby nie dzielic jej z calym swiatem?
Takze bedzie tutaj o polskich produktach znalezionych w Dubaju. Czestotliwosc postow moze byc mocno oraniczona - Dubaj to w koncu nie Anglia ba, nawet nie Chicago. Polskich produktow jest tutaj tyle, co kot naplakal.
I chociaz z odkrywaniem polskich produktow w Dubaju staram sie byc jak Tomyly Dzons w Sciganym, to poza blogowaniem, pracuje w normalno-nienormalnej pracy i ogolnie jestem zajeta sprawianiem wrazenia, ze jestem strasznie zajeta. Wszyscy w Dubaju, zawsze sa strasznie zajeci, takze nie moge odbiegac od normy.
Posty beda duzo krotsze niz ten. W obu jezykach. Jak dojde, jak na mojej arabskiej klawiaturze dorwac polskie haczyki (e,a) - to tez beda.
A oryginalny post o czajniczku do herbaty z Wolomina juz niedlugo.
STAY TUNED!
The idea for this blog grew in my head one day, when I was shopping with my hubby.
Once again, unaware of his mistake, my husband suggested to supply our small, modest, shared with in laws household with a little teapot.
Both of us like drinking tea and buying totally expendable items, then wondering how to save some money.
So, we chose the small teapot as we simply could not resist and then my husband nonchalantly mentioned “See, there’s something written in Polish on it…”
If only my lovely husband could sometimes bite his tongue. I snatched the teapot from his hands like Gollum after the precious ring. It was followed by a lot of over enthusiastic screaming, jumping and my husband rolling his eyes – our normal reaction when I find something Polish in Dubai.
I started reading the label immediately, finding out that not only the small teapot has all instructions in Polish written on it, but the whole teapot itself comes from my homeland!
Happiness! As these finds routinely go, I informed the whole family, that from today we own a Polish teapot. Everyone responded with a sympathetic smile.
After coming back home, I came to the conclusion that since I finally had found some real passion in
my life, why would I not share it with the world?
Therefore, I will be writing here about Polish things I've found in Dubai. The frequency of posts might be limited – Dubai is not England, it is not Chicago even. Polish things are hard to find in UAE.
And even though, I’m trying to be like Tommy Lee Jones in The Fugitive when looking around for Polish stuff, apart from blogging I work in a quite normally- not normal job, and overall I am busy or trying to look super busy. Everyone in Dubai is always super busy, I can’t be different than the rest.
All upcoming posts will be shorter than this one. In both languages.
And the original post about the pot from Wolomin is coming soon.
STAY TUNED!
Like, comment or tweet - don't be shy ;)
Nieswiadomy kolejny juz raz swojego ble dnego ruchu, maz moj zaproponowal, zebysmy do naszego malego i skromnego, dzielonego z tesciami, gospodarstwa domowego dolaczyli maly szklany czajniczek do herbaty.
Oboje lubimy herbate oraz kupowanie zbednych przedmiotow, nastepnie zastanawianie sie, jak tu oszczedzic pieniadze.
Wiec wybralismy maly czajniczek, ktoremu nie moglismy sie oprzec, po czym moj maz nonszelacko rzucil "See, there's something written in Polish on it..."
Gdyby moj kochany maz mogl ugryzc sie czasem w jezyk. Wyrwalam ten czajniczek z jego rak jak Golum za pierscieniem, piski, podskoki, maz przewraca oczami - normalna nasza reakcja, kiedy znajde cos polskiego w Dubaju.
Natychmiast zaczylam czytac etykiete, i okazalo sie, ze czajniczek nie tylko ma instrukcje w jezyku polskim, ale i sam caly pochodzi z ojczyzny mej!
Co za radosc! Standardowo, poinformowalam cala rodzine, ze od dzisiaj w domu mamy polski czajniczek do herbaty. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli mi ze wspolczujacym usmiechem. Tez standardowo.
Po powrocie do domu, doszlam do wniosku, ze skoro mam w koncu w zyciu jakas pasje, dlaczegoby nie dzielic jej z calym swiatem?
Takze bedzie tutaj o polskich produktach znalezionych w Dubaju. Czestotliwosc postow moze byc mocno oraniczona - Dubaj to w koncu nie Anglia ba, nawet nie Chicago. Polskich produktow jest tutaj tyle, co kot naplakal.
I chociaz z odkrywaniem polskich produktow w Dubaju staram sie byc jak Tomyly Dzons w Sciganym, to poza blogowaniem, pracuje w normalno-nienormalnej pracy i ogolnie jestem zajeta sprawianiem wrazenia, ze jestem strasznie zajeta. Wszyscy w Dubaju, zawsze sa strasznie zajeci, takze nie moge odbiegac od normy.
Posty beda duzo krotsze niz ten. W obu jezykach. Jak dojde, jak na mojej arabskiej klawiaturze dorwac polskie haczyki (e,a) - to tez beda.
A oryginalny post o czajniczku do herbaty z Wolomina juz niedlugo.
STAY TUNED!
The idea for this blog grew in my head one day, when I was shopping with my hubby.
Once again, unaware of his mistake, my husband suggested to supply our small, modest, shared with in laws household with a little teapot.
Both of us like drinking tea and buying totally expendable items, then wondering how to save some money.
So, we chose the small teapot as we simply could not resist and then my husband nonchalantly mentioned “See, there’s something written in Polish on it…”
If only my lovely husband could sometimes bite his tongue. I snatched the teapot from his hands like Gollum after the precious ring. It was followed by a lot of over enthusiastic screaming, jumping and my husband rolling his eyes – our normal reaction when I find something Polish in Dubai.
I started reading the label immediately, finding out that not only the small teapot has all instructions in Polish written on it, but the whole teapot itself comes from my homeland!
Happiness! As these finds routinely go, I informed the whole family, that from today we own a Polish teapot. Everyone responded with a sympathetic smile.
After coming back home, I came to the conclusion that since I finally had found some real passion in
my life, why would I not share it with the world?
Therefore, I will be writing here about Polish things I've found in Dubai. The frequency of posts might be limited – Dubai is not England, it is not Chicago even. Polish things are hard to find in UAE.
And even though, I’m trying to be like Tommy Lee Jones in The Fugitive when looking around for Polish stuff, apart from blogging I work in a quite normally- not normal job, and overall I am busy or trying to look super busy. Everyone in Dubai is always super busy, I can’t be different than the rest.
All upcoming posts will be shorter than this one. In both languages.
And the original post about the pot from Wolomin is coming soon.
STAY TUNED!
Like, comment or tweet - don't be shy ;)